Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 15 września 2013
Jeżyny, jeżyny...
Dzisiejsze popołudnie spędziłam na pieczeniu z koleżankami pysznych babeczek z jeżynami. Co wcale nie było takie proste, szczególnie w mim przypadku bycia "antytaleńciem" kulinarnym, ale jakoś podołałam. Aczkolwiek muszę przyznać, że była to cała przygoda... Ponieważ okolica słynie z ogromnej ilości krzaków jeżynowych, to postanowiłyśmy z koleżankami pozbierać trochę i upiec z nich muffinki. No cóż, niezbyt polecam łażenie po krzakach, ponieważ całe ręce mam pokłóte a za paznokciami fioletowo :) ale za to cały czas sobie powtarzałam jakie te owoce muszą być ekologiczne-prosto z serca angielskiej wsi, później zabrałyśmy się za ich pieczenie w tzw. "common roomie". Po wielu dyskusjach, udało się :) Co za radość!!! To niesamowite przeżycie pokroić muffinki na kawałki, zwołać cały "house", rozczęstować wszystkie, po czym poczuć się świetnie przemycając do swojego pokoju swoją własną nietkniętą muffinkę :) Jeśli tylko ktoś by sobie życzył przepis, to chętnie prześlę mailem :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
E... tam przepis...Lepiej muffinkę, albo chociaż te jeżyny..... ;-)
OdpowiedzUsuńJeżyn tutaj akurat jest wszędzie mnóstwo...
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń