Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 kwietnia 2014

Święta w domu...

Tak bardzo dużo się ostatnio wydarzyło i tak szybko czas leciał, że sama już nie wiem gdzie zacząć... Teraz jestem w domu, w Polsce i jak to w domu - odpoczywam. To jest taka niesamowita sprawa, że nie ważne jak daleko jedziemy i jak długo tam jesteśmy, to u siebie zawsze możesz odpocząć. Ja doceniam także Polskę i Polaków w ogóle, bo wydaje mi się, że jesteśmy bardzo silnym narodem i ja to właśnie bardzo cenię. Niedawno rozmawiałam z pewną Brytyjką i ona trochę skrytykowała podejście rządu Brytyjskiego do emigrantów z Polski i powiedziała, że Polacy są po prostu "survivors" i, że przetrwaliśmy już wiele. Tę właśnie cechę uważam za bardzo ważną i charakterystyczną dla nas, ale co zaskakujące, dopiero po wyjeździe na dłużej zaczęłam dostrzegac tą polską zaradność. Dopiero jak przez dłuższy czas mnie nie było w Polsce, zaczęłam to dostrzegać i troszkę więcej o naszej polskiej specyfice myśleć.

Po powrocie spotkałam się ze znajomymi z gimnazjum i z liceum - poczułam się trochę tak, jakby czas się cofnął. Przede wszystkim jednak, miałam moment, aby troszeczkę pomyśleć na spokojnie na temat egzaminów, studiów, kierunków.   W dalszym ciągu mnie to przeraża, ale każdy z mojego rocznikajest tutaj w takiej samej pozycji: z wielu rozmów wynika, że mało osób wie na pewno co chcą robić w przyszłości. Wiem tylko, że coś wymyślę, i że będzie dobrze :)

Niedługo, bo już od połowy maja zaczynają się egzaminy i bardzo napięty okres, więc przez chwilę mogę mniej pisać i bardzo proszę, żebyście wszyscy trzymali za mnie kciuki. Angielska matura jest jakby rozłożona na dwa lata: seria egzaminów w tym roku oraz seria w przyszłym. Czeka mnie więc cały maj egzaminów, łacznie z egzaminem z języka polskiego, bo zadeklarowałam, że chcę taki zdawać.

Przed wyjazdem w Mayfield działo się bardzo dużo. Po pierwsze wybrałyśmy się z koleżankami na wycieczkę do Londynu i spędziłyśmy bardzo miłą sobotę zachowując się zupełnie jak turystki. Pogoda też nam dopisała, bo świeciło piękne słońce. Wdrapałyśmy się na szczyt The Monument i oglądałyśmy panoramę Londynu. Potem przeszłyśmy Tower Bridge w obie strony. Następnie zrobiłyśmy sobie piknik w Hyde Park i wynajęłyśmy tzw "Borris Bikes", czyli tanie rowery miejskie do wynajęcia, które wprowadził właśnie obecny burmistrz Londynu kontrowersyjny i ekscentryczny Borris Johnson, :) Chwała mu za te rowery!

Zostałą też wybrana na Prefekta na przyszły rok szkolny, z czego jestem dumna, bo jest to całkiem osiągnięcie. Może nie do końca wyglądamy  jak Prefekci w Harrym Potterze, ale pozycje te trochę szacunku budzą w szkole. Ja zostałam Charity Prefect, czyli będę się zajmowała akcjami i inicjatywami charytatywnymi na terenie szkoły. Na czym to będzie dokładnie polegało jeszcze nie do końca wiem.

Na tym kończę, chciałam Wam wszystkim życzyć Wesołych i rodzinnych Świąt i trochę odpoczynku, żeby nabrać sił i iść dalej!
Gratuluję też wszystkim, którzy dostali się na tegoroczne rozmowy kwalifikacyjne BAS. Z niektórymi będę miała okazję zobaczyć się w sobotę w Warszawie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz