Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 6 października 2013
Sztuka pisania esejów...
Muszę przyznać, że brytyjski system nauczania naprawdę potrafi uczyć krytycznego, samodzielnego myślenia i analizowania. Nie ma podręcznika, w którym odpowiedzi byłyby podane z tyłu książki (oprócz może matmy), a nawet często na zadawane pytania nie ma jednej odpowiedzi. Każdy formułuje swoją opinie, później dyskutujemy na ich temat, a nawet często nauczyciel myśli i sam się zastanawia nad danymi zagadnieniami.Pod tym względem wydaje mi się, że nauka jest o wiele bardziej kompleksowa i kreatywna. Natomiast bardzo mnie dziwi brytyjska miłość do esejów, ponieważ praktycznie wszystkie z moich przedmiotów są sprawdzane na egzaminach w formie esejów właśnie. W ekstremalnych sytuacjach jest oczekiwane, że w ciągu 10 minut wyprodukujesz 1,5 stronicowy esej, który musi być kreatywny, ładnie połączony, spójny i z mnóstwem przykładów. Tak wyglądają egzaminy i my to już w takiej formie ćwiczymy-czyli na niektórych lekcjach mam już esejowe zadania z mierzonym czasem. Troszkę mnie to stresuje, bo po prostu na wszystko nie starcza czasu!!! Trzeba myśleć szybko, spójnie i po ANGIELSKU! Pomijając fakt, że jak na razie te moje eseje są wszystkie nabazgrane, i czy ktoś się tego doczyta jest wątpliwą sprawą. Ale mam nadzieję, że stopniowo zacznę nabierać wprawy, bo przecież wszystko jest dla ludzi i wszystko jest kwestią treningu. Na koniec dodam jeszcze, że brytyjski "essay" nie ma nic wspólnego z polskim esejem, jako formą literacką (czyli "Barbarzyńca w ogrodzie" Herberta itd.), tylko może być wszystkim od opinii, przez rozważenia, do rozprawki włącznie :) Ciekawe, czy u nas za parę lat też się takie trend esejowy pojawi?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Naprawdę ciekawie czyta się twój blog. Tak wiele się tam dzieje :)
OdpowiedzUsuńObecnie jestem w 2 klasie gimnazjum i zamierzam zgłosić się do programu BAS... Choć mam niekiedy wątpliwości. Boję się, że sobie nie poradzę. Bo tak jak piszesz wszystko jest po ANGIELSKU! Tu w Polsce z angielskim problemów nie mam, ale tam? Będę musiała wszystko załatwiać sama, sama będę musiała się dogadać. To troszkę przerażające.
A Ty jak sobie z tym poradziłaś? Też miałaś takie wątpliwości?