Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 września 2013

Wizyta w brytyjskim parlamencie…

Wczoraj w ramach przedmiotu Politics cała nasza „polityczna” grupa wybrała się do brytyjskiego parlamentu. Mogliśmy się poczuć  jak MP, czyli tutejszy poseł, stojąc w sali, w której David Cameron regularnie siada (tej z zielonymi siedzeniami- polecam sprawdzić w googlach), i jednocześnie jak Member of the House of Lords, czyli taki senator( tylko znacznie bardziej prestiżowy, bo mianowany osobiście przez królową) w sali House of Lords (tej z czerwonymi siedzeniami). Mogliśmy podziwiać skrzynki na pocztę poszczególnych MP (cóż za niesamowite uczucie postać sobie obok skrzynki pocztowej Davida Camerona-od razu się podnosi poziom pewności siebie J), złoty tron królowej,  historyczne części Parlamentu, czyli po prostu politykę brytyjską „od kuchni”. Pomyśleć tylko, ile historycznych decyzji i wydarzeń miało tutaj miejsce, a potem pomyśleć, że miałam okazję pochodzić po tej samej podłodze-bezcenne. Niesamowicie się czułam, mogąc w tym uczestniczyć, bo, po pierwsze, normalne grupy turystów raczej tutaj nie mają dostępu, a po drugie, to polityka brytyjska jest fascynująca. Nie mówiąc już o tym, że pani przewodnik opowiedziała nam wszystkie możliwe anegdotki, ale nawet udzieliła nam trochę informacji na temat obowiązujących tu protokołów (żeby się wszyscy nie pozabijali ;) )Pierwsza zasada wszyscy się nawzajem tytułują:
Honorable Lady, lub Honorable Gentelman !!!

No i po raz pierwszy od dwóch lat miałam okazję być w Londynie i przypomnieć sobie, że coś takiego jak cywilizacja jednak istnieje J Niestety, nie było zupełnie czasu na jakiekolwiek zdjęcia, pomijając fakt, że nie wolno było ich nigdzie robić L Ale udało mi się czekając w kolejce do prześwietlenia przez służby bezpieczeństwa zrobić zdjęcie piątkowo-porannej, londyńskiej panoramie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz